Wczorajszy wieczór spędziliśmy bardzo rodzinnie. Pomału szykujemy się do Świąt i choć za bardzo nie lubimy robić zakupów na mieście, i w ogóle nie cierpimy tego całego zgiełku sklepowego, to kochamy poruszenie przedświąteczne, dekoracje, a także nasze miasto przed świętami. Tak więc sobota była dniem nie tylko odpoczynku w domu, ale też doszliśmy do wniosku, że wyskoczymy do centrum naszego miasta. Późnym popołudniem odwiedziliśmy najbardziej znane uliczki, zupełnie tylko po to, aby nacieszyć oko udekorowanym naszym miastem. Fotografie z Ballymeny, przynajmniej niektóre, znajdziecie na instagram. Jednak w dzisiejszym poście chciałam Wam opowiedzieć o naszym weekendowym smakołyku, który zajadaliśmy jeszcze przed wyjściem z domu, zaraz po obiedzie, tak, że gdy wróciliśmy po zamknięciu większości sklepów do domu, nie czuliśmy jeszcze głodu. Co tak bardzo może nasycić oprócz dobrego, pożywnego, ciepłego obiadu w chłodny jesienny dzień? Pamiętacie artykuł na temat nowo zakupionej książki z deserami polecanymi przez Instytut Kobiet w UK - Chocolate Success? Ja bardzo poważnie i aktywnie podeszłam do tej pozycji w mojej kuchni. W naszym domu już porządnie pachnie czekoladą. Ktoś kiedyś napisał, że nie może zjadać czekolady, bo nie jada słodyczy. Ja swoje odżywianie przeanalizowałam już bardzo dobrze, i jeśli tylko osoba miała na myśli zmniejszenie kalorii w deserze, w diecie, i brak cukru białego, to właśnie czekolada może w taki sposób powstać. Oczywiście nie będzie to taka kupna czekolada, do której większość z nas się przyzwyczaiło, ale za to będzie to czekolada domowa, różnorodna, pachnąca, niekiedy jeszcze gorąca, o wyraźnej i aromatycznej nucie kakao. Jedno jest pewne moja czekolada i desery z niej będą niskokaloryczne, ponieważ pokusiłam się o zmianę składników, często odpowiedniki. Nauczyłam się stosować te zamienniki i pewnie nawet w wyglądzie oraz konsystencji deseru nie będzie różnicy. Dla Was wrzucam oryginalne przepisy, ale na specjalne życzenie podam przepis fit. Dzisiaj pierwszy przepis na chyba najbardziej znane ciasto, tudzież deser w UK, uwielbione przez Brytyjczyków brownie, które my także lubimy. Wersja gooey jest soczysta, wilgotna i równie pełna czekolady, a także orzechów w przypadku dzisiejszego deseru. Na czym polega ewenement przygotowania brownie? Na pewno jest to krótki czas pieczenia, dzięki czemu czekolada pozostaje w cieście jeszcze w lekkiej konsystencji. Wilgotne orzechowe ciastka czekoladowe już poniżej.
Składniki: 100 gram mąki, 350 gram czekolady gorzkiej, 100 gram cukru, 200 gram masła, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, garść orzechów, 4 jajka
Sposób przygotowania: Jajka ubij z cukrem. Masło rozpuść z czekoladą (200 gram) na ogniu. Przesiej mąkę z proszkiem do pieczenia. Dodawaj do ubitej masy jajecznej po łyżce wystygłej masy czekoladowo maślanej. Na koniec dosypuj po łyżce mąki i delikatnie mieszaj. Nagrzej piekarnik na 180 stopni i wyłóż blachę folią aluminiową. Wylej na blachę ciasto i ponadziewaj je rozkruszoną czekoladą (50 gram) i rozkruszonymi orzechami. Upiecz ciasto 20-25 minut. Przygotuj polewę, rozpuszczając czekoladę (100 gram) w kąpieli wodnej. Po upieczeniu, lekko ciepłe ciasto nasmaruj na wierzchu polewą czekoladową i udekoruj orzechami. Proponuję Tobie pokroić ciasto jeszcze na ciepło na mniejsze kawałki, aby łatwiej było je 'rozdawać', gdyż ciasto pozostaje przez długi czas wilgotne i to utrudniać może domownikom jego krojenie :).
Noooo, widze to o 7:30 i cały dzień bede miałą z głowy :)
OdpowiedzUsuńnie współczuję :) dasz radę ;) Buziaki
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ciato :) i będzie u.mnke na święta :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja zrobiłam te brownies już dwa razy, sama nie wiem która wersja lepsza w smaku, czy oryginalna, czy też moja wersja fit. Z tym , że u mnie tylko wchodzi w grę już pieczenie fit :)
Usuń