W naszych rękach tym razem fantastyczny, ogromny atlas autorki Emily Bone przeznaczony dla dzieci od 4 roku życia. Jest to wydanie UK, które możecie znaleźć na stronie wydawnictwa Usborne, zawierające aż piętnaście dużych, kolorowych ilustracji map świata, oprawionych w piękną sztywną okładkę. Książka znaleziona w Irlandii Północnej przyciągnęła mocno naszego synka, do tego stopnia, że każdego bierze ją w ręce, lub kładzie na naszym dużym stole i przeglądając z wyjątkową dokładnością flagi państw zadaje mnóstwo pytań. Oczywiście atlas jest dedykowany także dla starszych dzieci, aczkolwiek my sami rodzice oglądając mapy tutaj zamieszczone, czujemy się bardzo zainteresowani. Mimo znajomości większości informacji naniesionych na ilustracjach, chętnie oglądamy wszystko. Przecież, gdy my byliśmy dziećmi, nie było takich pięknych atlasów. Oryginalne ilustracje, olbrzymi format to przemawia za takim atlasem, ale czy tylko? Nasze dziecko od września wkroczyło w świat edukacji szkolnej, już sam fakt pochodzenia, właściwie trój państwowego zobowiązuje nas, jako rodziców do edukacji naszego dziecka w kierunku uświadamiania tradycji i podstawowych zagadnień państwowych poruszanych w naszym domu. Taki atlas to ciekawy początek do dalszej edukacji. Co interesującego można odnaleźć 'jadąc' palcem po mapie?
Oczywiście cały świat i jego geografia wraz z symboliką są bardzo wyjątkowe. Jednak tutaj na ilustracjach zamieszczono najbardziej charakterystyczne cechy danego regionu, oraz oznaczone i nazwane stolice wszystkich państw, wszystko z największą dokładnością geograficzną. Widoczne są rzeki, jeziora, wulkany, pustynie, itd. Pojawia się całe mnóstwo kolorowych postaci i przedmiotów, i to wszystko na kilkunastu mapach. kto by pomyślał? Alexander pyta, dlaczego na jednej z map jest tak biało, a ludzie ubrani są w grube kurtki. To Antarktyda, jakże odmienny kontynent od naszego zielonego - Eurazji. Tak więc przedstawiono na mapach różnorodność kultur, stroje ludowe, charakterystyczne domy dla danego państwa. Trochę zaskakujący jest podział map, gdyż nie jest wykonany typowo kontynentalnie, a raczej podzielony na pewne części kontynentów.
W ten sposób pokazana jest na dwóch mapach Rosja (!), a z kolei na innych dwóch Antarktyda i Arktyka. Znów ze strony Alexandra padają pytania o nowe, nieznane Mu dotąd zwierzęta, jak choćby kangury w Australii. Świetna książka! W łatwy sposób mogę opowiedzieć dziecko o wszystkim, o co mnie zapyta. Już nie muszę sięgać pamięcią, a wręcz patrząc przypominam sobie wszystko to, o czym uwielbiałam uczyć się w szkole. Atlas Usborne okazał się dla nas zabawą w planowanie podróży. Możemy wyobrazić sobie, że kiedyś odwiedzimy te zakątki, które wydają nam się najciekawsze. A innym razem cofamy się w przeszłość, wspominamy gdzie byliśmy, oraz gdzie już leciał, lub jechał mały podróżnik. Bardzo fajne jest to, że Alexander doskonale pamięta, to o czym rozmawiamy i co Mu pokazujemy.
Często pod moją chwilową nieobecność, ukradkiem zerkając, widzę, że synek sam przygląda się mapom. Mam nadzieję, że pozostanie Mu to zainteresowanie nauką geografii, a także rozwinie się w nim pęd do poznawania świata nie tylko w atlasie. Prawdę powiedziawszy ten atlas to zaledwie pierwszy 'kęs' do tego i dopiero podstawy. Podstawy, które moje dziecko chłonie całym sobą, a pomaga Mu w tym w dużej mierze mój mąż, który atlas świata ma w 'małym palcu' i jest zadowolony, gdy wspólnie z dzieckiem przypomina sobie różne detale dotyczące naszej Ziemi. Alexander już od dawna na programie edukacyjnym w tablecie gra w zgadywanie flag. Z kolei bardzo ucieszyło nas wszystkich, gdy na samym początku przeglądając atlas Usborne w części flag, Alex nauczył się w kilka sekund czterech podstawowych flag naszego życia: Polski, Węgier, Irlandii i Słowacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".