czwartek, stycznia 12, 2017 2

Finding Dory Annual 2017 - Egmont

Opowieść o rybce Dory na pewno już wszyscy znają, ale nikt pewnie nie słyszał o chłopcu, który każdego dnia stycznia sumiennie dokonuje wpisów w swojej ulubionej książce wydanej przez wydawnictwo Egmont. Tym razem w roku 2017 opisana została Dora, mała, niebieska rybka, która wraz z przyjaciółmi poszukuje swoich rodziców zagubionych przez nią pod ogromną falą. Film obejrzany w czasie naszego grudniowego urlopu w Hiszpanii tak bardzo oczarował naszego Alexandra, że nawet wrażenia z wczasowania we wręcz baśniowym świecie na wyspie Lanzarote, nie rozwiały w Jego pamięci obrazu ulubionej bohaterki.
Ostatnio przechodząc w sklepie, nasz synek dostrzegł wśród innych barwnych książek właśnie tą z rybką Dory, która jest nie tylko opowiadaniem z filmu, jest też zeszytem do nauki dla dziecka. W ten sposób od tygodnia mamy w domu ucznia, który zaraz po przyjściu z przedszkola, otwiera książkę i uczy się razem ze swoją ulubienicą. I choć biedna rybka Dory na amnezję chorowała, to razem ze swoim fanem dotrą do wielu interesujących miejsc za sprawą ciekawych zadań i z pomocą Jej przyjaciół. Oczywiście to bystry Nemo okaże się tym, który pokonując pisakiem olbrzymi labirynt w części Jemu poświęconej - 'Finding Nemo' będzie najlepszy, ale za to zaangażowanie innych przyjaciół z książki 'Gdzie Jest Dory' spowoduje, że mały czytelnik chętnie nauczy się pisać literki, liczyć, rysować i znajdować różnice na obrazkach.Rybka zadaje wiele pytań, które najlepiej odgadywać manualnie, prowadząc dłoń do odpowiedzi.

Jeśli jeszcze nie jesteście pewni odpowiedzi, to pomóc mogą Wam szczegóły kolejnej opowieści z książki. A gdy zapomnieliście postaci z filmu, to w opisach odnajdziecie wiele informacji o wodnych stworzonkach z Finding Dory. Alexander każdego dnia ma głowę pełną słówek angielskich przynosząc je z przedszkola, dlatego chętnie słucha opowiadań z książki czytanych przez mamę. Wówczas wie, że język, którego używa podczas nauki w grupie przedszkolnej jest bardzo łatwy, przyjemny i co najważniejsze jest czasem używany też przez rodziców.

Piękne ilustracje, ich barwy są najlepszym odzwierciedleniem filmowej opowieści, i bardzo pobudzają wyobraźnię dziecka. Sama jestem tym zeszytem oczarowana, podobnie zresztą, jak bajką w filmowej wersji. Także treść książki do mnie przemawia, pewnie dlatego, że Jej całość rozumiem i niektóre zadania mogę mojemu dziecku objaśnić, i wspólnie z synkiem znaleźć rozwiązanie. Jeśli takiej zabawy i jednocześnie nauki jest w stanie dostarczyć nam ponownie wodny świat z Finding Dory, to my chętnie zapoznamy się z kolejnym wydaniem Egmont Annual, która już niebawem ma się ukazać w sklepach.


2 komentarze:

  1. Sa ludzie, którzy nie lubią książek disneyowskich bo uważają, że jest w nich mocno uproszczony tekst! My te książki uwielbiamy za ich kolory i to, że w każdej chwili mozna sobie przypomniec ulubioną bajkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A jaki może być tekst dla 3-4 latka? :) Niech będzie barwnie, bajecznie :) Idealnie :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik