Chyba nie ma na świecie kobiety, która myśląc o swoim ślubie nie marzyłaby, aby wyglądać na nim zjawiskowo. Dotyczy to także Pana Młodego. Każda przyszła Para Młoda stara się, aby w taki dzień czuć się pięknie i dobrze się prezentować. Dzisiaj mowa o ubraniu, a także o wszelkich dodatkach i zdobieniach m.in. makijażu, fryzurze, welonie, obuwiu, które zwykle przed tym wielkim dniem należałoby przynajmniej raz dopasować i przymierzyć. Wszystko byłoby idealnie, gdyby te upatrzone rzeczy idealnie nam pasowały - zarówno kolorystycznie, jak i kształtem - fasonem. Niekiedy wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju poszukiwania mogą okazać się wręcz męczące i żmudne, szczególnie jeśli nie dysponujemy zbyt wielkimi zasobami finansowymi. Choć i w tym przypadku - może być odwrotnie - im więcej pieniędzy mamy tym trudniej nam się zdecydować. Dlaczego piszę o kosztach? Robię tak dlatego, że przekonałam się iż realia doboru ubioru ślubnego wyglądają odrobinę inaczej niż to co usłyszeliśmy od znajomych, czy wyczytałyśmy w Internecie. Nie zakładajmy raczej z góry, ile planujemy wydać np. na sukienkę, czy garnitur, bo możemy mocno się zdziwić. Uważam też, że wybór sukienki panny młodej powinnien być pierwszą rzeczą przed wykonaniem wstępnego kosztorysu własnego ślubu. Osobiście znam dziewczyny, które rozpoczynają organizację swojego ślubu już przynajmniej rok wcześniej, a w celu zakupienia sukienki nawet jeżdżą do innego miasta.
Moja historia jest trochę inna, być może po prostu mi się udało, a może dysponowałam wystarczającymi środkami finansowymi, aby tak właśnie dopiąć nasz wygląd na tzw. 'ostatni' guzik. Miałam dokładnie pół roku, na zakupy i wszelkie formalności. To drugie załatwia się raczej standardowo długo - choć w naszym przypadku należy dodać jeszcze czas na przesłanie wszelkich dokumentów - jeden miesiąc, razem jakieś 2-3 miesiące. Co z ubiorem i dodatkami? Zmieściliśmy się ufffff! Zdradzę Wam, że efekt końcowy naszego wyglądu pozytywnie przeszedł moje oczekiwania. Natomiast odrobinę jestem zawiedziona jeśli chodzi o moją fryzurę, zadowolona w przypadku dodatków (buty, welon, biżuteria i makijaż). O bukiecie ślubnym z racji wielu ciekawostek w kwestii florystycznej napiszę w inny weekend w artykule z cyklu ślub - nasz wielki dzień,.
Moja historia jest trochę inna, być może po prostu mi się udało, a może dysponowałam wystarczającymi środkami finansowymi, aby tak właśnie dopiąć nasz wygląd na tzw. 'ostatni' guzik. Miałam dokładnie pół roku, na zakupy i wszelkie formalności. To drugie załatwia się raczej standardowo długo - choć w naszym przypadku należy dodać jeszcze czas na przesłanie wszelkich dokumentów - jeden miesiąc, razem jakieś 2-3 miesiące. Co z ubiorem i dodatkami? Zmieściliśmy się ufffff! Zdradzę Wam, że efekt końcowy naszego wyglądu pozytywnie przeszedł moje oczekiwania. Natomiast odrobinę jestem zawiedziona jeśli chodzi o moją fryzurę, zadowolona w przypadku dodatków (buty, welon, biżuteria i makijaż). O bukiecie ślubnym z racji wielu ciekawostek w kwestii florystycznej napiszę w inny weekend w artykule z cyklu ślub - nasz wielki dzień,.
Może zacznę od tego, że na ślubną datę wybraliśmy moment poniekąd idealny - 28 marzec, czyli Poniedziałek Wielkanocny, w sumie pierwszy wolny termin (co tak się idealnie dla nas złożyło) marcowy po Wielkim Poście. Chociaż nie jesteśmy jakoś specjalnie łatwowierni w pewne porzekadła związane ze ślubem - miło było 'trzymać się' tego o występującej literze 'r' w miesiącu naszego ślubu - która ma przynieść szczęście i trwałość naszemu małżeństwu. Z kolei ta właśnie literka jest naszą ulubioną - rodzinną literą. 'R' występuje kończąc imiona i nazwisko moich chłopaków (syna i męża). Data wypadająca w święta Wielkanocne była przez nas zamierzona z kilku powodów, o wszystkich teraz rozpisywać się nie będę, ale skupię się na temacie ubioru i dodatków, a co z datą jest związne - wcale nie ułatwiła nam decyzja o tym terminie ślubu, wystrojenia się na ten Dzień. Nie było łatwo, oj nie :) Za to świadomie, między innymi dla idealnej - osobistej organizacji ślubu, oraz dla możliwości regularnych przymiarek i kupna ładnych rzeczy - zdecydowaliśmy się, aby ślub miał miejsce w Polsce. Dokładnie pół roku przed naszym ślubem pojawiliśmy się w moim rodzinnym mieście, i tak ułożyliśmy nasz urlop, aby móc przeznaczyć kilka dni tylko i wyłącznie na wybór sukienki ślubnej, ustalenie tematów kościelnych, oraz wybór lokalu, w którym odbyć się miała nasza uroczystość weselna. No więc cofnijmy się odrobinę w czasie i przenieśmy się ładnych kilka miesięcy wstecz, kupmy sukienkę (umowa z salonem) a później z powrotem lecimy do miejsca w którym żyjemy na co dzień - UK i wybierzmy dodatki. :)
Sukienka do ślubu kościelnego z salonu. Moja teściowa świetnie sobie wymarzyła, że nasz ślub będzie w mieście rodzinnym mojego męża. Pewnie miała sporo racji, i chętnie byśmy się na to zdecydowali - ponieważ w Polsce ja bliskiej rodziny już nie mam. To bardzo miłe ze strony mamy, że chciała nam pomóc zamówić lokal i tort - ale nasz ślub, to nie tylko jedzenie. Nasz ślub - to świetne samopoczucie i dobry wygląd, dopasowana, ładna sukienka, fryzura, makijaż. pominę oczywiście w dzisiejszym poście - tematy ważniejsze, ten związany z obecnością przyjaciół, czy organizacji opieki dla dzieci będących gośćmi, bo dziś nie o tym... Z całym szacunkiem dla teściowej, z którą mam zresztą świetne relacje - zadała mi też pytanie odnośnie sukienki ślubnej - że biała, że długa, że welon? Tak, mam 36 lat, ale właśnie taką sukienkę będę miała.:) Po raz pierwszy w życiu będę miała taką suknię, i pójdę do ślubu z wpiętym we włosy welonem (co prawda nie nałożonym na twarz, ale białym i długim). :) Sukienkę ślubną firmy Agnes kupiliśmy w Polsce w salonie Laura. W mieście z którego pochodzę jest kilka salonów. W każdym z nich spędziłam minimum godzinę. Zajrzałam też do wypożyczalni, gdzie owszem - gdyby była aktalnie dostępna sukienka - ta która mi się spodobała, może udałoby mi się wypożyczyć najładniejszą według mnie, z oferowanych... Opcja wypożyczenia - była tą najbardziej pożądaną przeze mnie, gdyż nie należę do typu kobiet chomikujących w domu ubrania. Zdaję sobie sprawę, że sprzedaż sukni ślubnej po uroczystości wcale nie jest rzeczą łatwą i niekiedy suknia leży w domu nawet rok i dwa - aby później stać się zwykłą, niemodną 'szmatką' mającą już tylko sentymentalne znaczenie dla właścicielki. Tak więc moje drogie przyszłe panny młode - nie jest łatwo. Właśnie z tego powodu warto sobie zarezerwować, bądź kupić sukienkę już dużo wcześniej. Z kolei w tym przypadku czekają Was nieuniknione przeróbki - przez rok dużo w Waszym wyglądzie i poglądzie może ulec zmianie. Oczywiście istnieje jeszcze możliwość zakupu sukienki przez Internet - co zdecydowanie odradzam. Jest to opcja dość wygodna, baaa - nawet bardzo interesująca, biorąc pod uwagę ceny i innowacyjność materiałów, koronek, dostępność różnych wersji sukienek. Jednakże zdecydowanie Wam nie polecam takiego szaleństwa, dzięki któremu możecie sporo zaoszczędzić, ale w tej drugiej - pesymistycznej wersji (której żadnej z Was nie życzę) możecie też wiele stracić - pieniędzy, a co najistotniejsze - czasu. Mi salon zaproponował sukienkę z możliwością szycia na miarę przez kilka miesięcy. Przymierzyłam ją tylko 4 razy przed wielkim dniem, i to tylko dlatego aż 4 razy, bo podjęłam decyzję o zmianie kroju gorsetu. Uważam, że to naprawdę niewiele przymiarek - biorąc pod uwagę, że wcześniej pewnie z 20 innych sukienek mierzyłam (też w innych salonach) zanim zdecydowałam się właśnie na TĄ. W salonach przymiarki przebiegały na różne sposoby, w jednych zakładano mi suknię od przodu, w innych od tyłu. Ogólnie jestem zadowolona z obsługi w każdym z nich i naprawdę na żaden nie mam ani jednego złego słowa do powiedzenia. No może poza tym, że w większości salonów z mojego rozmiaru, i na mój wzrost nie można znaleźć większej ilości propozycji - niż dwie, trzy sztuki. Aż starch pomyśleć co mają zrobić panie o wzroście powyżej 180 cm i o rozmiarze większym od 40/42? Oczywiście uszyć sukienkę zawsze można - ale czym się wzorować przy wyborze fasonu do szycia, skoro zakładamy suknię zawsze o rozmiar lub dwa mniejszą?
Sukienka idealna. Moja piękna suknia ślubna była szyta na miarę. Jak to stwierdziła jedna z ekspedientek - długie nogi, rozłożyste biodra i wąski tułów - to dość nietypowe kształty u większości pań mierzących suknie. Po prostu, krótko mówiąc producent przewiduje takie dysproporcje i oferuje dopasowanie indywidualne. Tak więc kwota zaplanowana przeze mnie na wypożyczenie/kupno mojej sukienki podwoiła się. Za to sukienka zyskała nowy styl i uważam, że efekt szycia był świetny Moja sukienka w kolorze białym wyglądała na bardzo klasyczną i taka właśnie miała być. Efektowne miały być w niej zdobienia. Obawiałam sie tylko gorsetu otwartego z dekoltem, gdyż lubię skromne, klasyczne sukienki - jak najmniej zdobione. Nie przypuszczałam, że w odkrytym gorsecie będę tak dobrze się czuła. Sukienka odszyta w literę A z wbudowanym gorsetem, którego fason dekoltu wstępnie zażyczyłam sobie zabudowany do góry. Później podczas ostatnich przymiarek doszłam jednak do wniosku, że chciałabym bardziej powrócić do wersji pierwotnej - z wyciętym dekoltem, choć trochę inaczej, bo w serduszko. Poprawek końcowych gorsetu dokonała mi przesympatyczna Pani z innego salonu ślubnego, który również polecam. Emily. Natomiast lekkiego skrócenia salon w którym kupiłam sukienkę. Oczywiście dla uzyskania ładnego efektu salon 'dorzucił' do sukienki halkę na kole. Moim marzeniem było, aby sukienka była kobieca, ale niezbyt napuszona (nie typowa princessa). Mierząc różne rodzaje i kolory wiedziałam już, że najbardziej pasuje mi właśnie TA.
Cena sukienki: 1800 zł - 4000 zł
Bolerko, koszulka koronkowa. Choć podświadomie wyczuwałam też, że pogoda będzie sprzyjała, chciałam jednak odrobinę zakryć ramiona i w tym przypadku zdecydowałam się, że zakupię bolerko. Bolerko nie miało być zakładane od tyłu i nie miało w żaden sposób przypominać żakietu, bądź kurtki. Miało być zapinane z tyłu, bądź zakładane przez głowę. Wiadomo, że ten detal zazwyczaj wyszukujemy pod sam koniec przygotowań, gdyż sukienka jest przerabiana przez salon, a z kolei bolerko musimy przerobić na własną rękę, W moim przypadku wchodziło w grę skomponowanie własnego bolerka na tiulu z koronki przysłanej do sukienki. Tiul okazał się bardzo mleczny (zbyt gruby) i zrezygnowałam z szycia bolerka przez salon, za to po raz już ostatni prześledziłam w Internecie na kilka dni przed ślubem salony i ich oferty w bluzeczki koronkowe. Znalazłam świetną firmę, która nie tylko prowadzi sprzedaż sukienek, bolerek i tkaninowych dodatków ślubnych, jest też ich producentem. Niestety salon nie znajduje się w moim rodzinnym mieście, więc po bolerko musieliśmy wyjechać na trzy dni przed ślubem. W związku z tym, że nie mam zbyt dobrej opinii o jakości sukienek tam produkowanych (nie podobają mi się fasony, materiały i sposób szycia), nie napiszę tutaj nazwy firmy. Jeśli oczywiście ktoś poszukuje bolerka, które ma być nowe i w wymarzonym rozmiarze, o wymarzonej koronce, i w wymarzonym kolorze - to z ręką na sercu polecam tę firmę i jej namiar mogę podać na priv. W salonie panuje dobra atmosfera, można poczuć się wyjątkowo miło, byłam tam świetnie obsłużona. Bolerko wybrałam spośród kilkudziesięciu rozwieszonych, aż na czterech wieszakach i do tego odebrałam bolerko wyprasowane. Cena bolerka nie była wygórowana. Decydując się na zakup w tym miejscu - nie tylko zyskałam idealnie pasujące do sukni i wygodne odzienie wierzchnie, ale też zaoszczędziłam ok. 200 zł.
Cena bolerka koronkowego 200 zł - 700 zł
Welon katedralny. Obecnie welon na ślub już coraz rzadziej jest ubierany przez panny młode. Ja nie wyobrażam sobie ślubu kościelnego bez welonu. Opcję tego strojnego dodatku miałam przemyślaną już kilka miesięcy przed ślubem. Była to dokładna wizja długości, rodzaju i wysokości upięcia welonu. Byłam pewna, że nie chcę welonu krótkiego, ani też wpiętego wysoko we włosach. Nie interesował mnie też welon z hiszpańską koronką (koronka zdobiąca gęsto boki welonu na wysokości twarzy). Uważam bowiem, że welony wysoko upięte, lub mocno koronkowe - powiększają twarz panny młodej. Oczywiście w takich welonach najlepiej wyglądają modelki o smukłych i pociągłych twarzach, jednak taki welon bardzo odciąga wzrok od sukienki. Ja zdecydowałam się na długi welon - niezasłaniający zbyt mocno głowy. Ponoć długi welon idealnie pasuje do wysokich kobiet - nie mam pojęcia, czy to prawda, ale zdecydowanie do takich należę i jestem na tak! Jedno jest pewne - na takie welony rzadziej decydują się Polki. Czyżby długi welon głównie dla panien młodych z innych regionów Europy? Oto odpowiedź dlaczego Polskie salony nie oferują znanych mi z Internetu pięknych, długich welonów i nigdzie w Polsce nie mogłam znaleźć welonu, który sobie wymyśliłam. 'Mój' welon miał być biały, długi. Tak naprawdę wybór długich welonów w Polsce jest bardzo ograniczony, a cena na te, które ewentualnie w salonach znaleźć możecie - jest wysoka. Dlatego właśnie welon zamówiłam na jednym z portali internetowych w UK, kilka tygodni przed ślubem. Welon okazał się trafem w dziesiątkę za bardzo niską cenę. Spełnił moje wszystkie oczekiwania. Jedyny minus takiej formy zakupu - to konieczność (pomimo dobrego transportu) wyprasowana zagnieceń. Czy długi welon jest wygodny? Na pewno mniej niż króciutki jednowarstwowy welon. Jednak oceniając ciężar jednowarstwowego welonu długiego z delikatną koronką, można stwierdzić, że jest lżejszy od średnio długiego dwu warstwowego welonu z tzw. koronką hiszpańską (który z ciekawości przymierzyłam w innym salonie mody ślubnej). Zatem myślę, że na taką okazję warto kilka godzin 'nieść' na głowie ten - który sobie wymarzyłaś? Welon momentami sprawia problem podczas chodzenia i obrotów, ale o pomoc związaną z gustownym noszeniem welonu podczas swojego ślubu możesz prosić druhnę, bądź świadka.
Buty skórzane na wysokim obcasie. Buty dla Panny Młodej - chociaż najmniej widoczny - to jeden z najważniejszych elementów garderoby ślubnej. Buty powinny być wygodne, szczególnie jeśli planujemy w nich przetańczyć całą noc, ale nie tylko. Przecież obecnie panuje tendencja zmieniania przez panny młode butów na inną parę - w trakcie wesela. Można kupić nie jedną, a dwie pary butów na całą uroczystość. Jeśli jednak zaopatrzysz się w wygodne i zarazem piękne buciki - taki podwójny wydatek nie będzie konieczny. Dzisiaj to już nie jest wielkim wyczynem znaleźć dobre obuwie do ślubu. :) Dawniej naprawdę było z tym ciężko. Uwielbiam buty. Czasem lubię wkładać wysokie szpilki do sukienki, a w mojej szafie jest ich dość sporo. Butów cała masa - a białych brak! Postanowiłam kupić swoje czółenka na wysokim obcasie jakiś miesiąc przed ślubem przez Internet. Początkowo, przy okazji kupna i pierwszych przymiarek sukienki (pół roku przed ślubem) przyjrzałam się ofercie salonów ślubnych i stwierdziłam, że nie chciałabym kupować butów, które nie spełniają moich potrzeb jeśli chodzi o wysokość obcasa i wygląd za naprawdę wysoką cenę. Salony także pod tym względem się cenią... Niestety nigdzie nie natknęłam się na wysokość powyżej 11 cm. No chyba, że były to buty - platformy, których wprost nie cierpię! Także w mieście, gdzie żyję w UK, nie odszukałam potrzebnego obuwia. W ten oto sposób już na początku roku 2016 rozpoczęłam przeglądanie ofert sklepów internetowych. Podstawowym kryterium wyszukiwań była wysokość obcasa, kolor, oraz materiał wykonania. Chciałam, aby buty były białe. Aby nie były całkiem gładkie, ale też nie zawierały elementów, które mogłyby haczyć halkę, lub sukienkę.Wybrałam piękne buciki średniej jakości skóry ze wstawkami z koronki. Jedyne do czego mogłabym mieć pewne zastrzeżenia - to kolor, który minimalnie trącił kremem, nie były śnieżnobiałe, co oczywiście nie było dostrzegalne nawet, gdy buty wychodziły zza sukni. Przed ślubem buciki lekko uciskały mnie w części palców (chociaż kupiłam swój rozmiar). Znalazłam na to sposób - stawiając na noc poprzedzającą nasz ślub buty na parapecie z włożonymi wewnątrz dużymi ziemniakami. Rano buciki leżały jak ulał. Buty podobały się wszystkim, ale co najważniejsze mojemu mężowi i mi. Czułam się w nich fantastycznie.
Cena butów: 100 zł - 800 zł
Bielizna ślubna, a dokładnie jej brak. Oczywiście mowa o bieliźnie pod sukienkę ślubną. Nie zdecydowałam się na żaden cudowny stanik pod gorset sukni ślubnej - ponieważ gorset już sam w sobie powinien ładnie formować i podtrzymywać biust. Poza tym nie zdecydowałam się na pończochy w białym kolorze, gdyż to nie podoba mi się za bardzo. :) Jedyny element, który został zachowany zgodnie z tradycją i pojawił się na mojej lewej nodze - to podwiązka, którą otrzymałam przed ślubem od mojej koleżanki. Dla ciekawskich dodam tylko, że podwiązka była zdejmowana przez mojego męża. Na ślubie czułam się fantastycznie - moja sukienka była moją drugą skórą i nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej! Niczym nieskrępowane ruchy i naturalność - na to postawiłam w tym dniu. Oczywiście - w zależności od fasonu sukienki, a także od rozmiaru biustu - można zdecydować się na dodatkowe 'podtrzymanie', ale w moim przypadku - z tego zrezygnowałam. Pamiętajcie jednak, aby w przypadku nie włożenia biustonosza pod sukienkę, zabezpieczyć sukienkę przed zjeżdżaniem. ;)
Cena bielizny damskiej: 200 zł - 500 zł
Biżuteria, tiara, kolia - niczym księżniczka. Jak to powiedziała moja świadkowa, wszystko z umiarem. Na co dzień nie przepadam za mocno widoczną biżuterią. Jedyne, co rzeczywiście noszę, to obrączka, pierścionek zaręczynowy, łańcuszek z wisiorkiem, ewentualnie delikatne kolczyki w uszach. Lubię gustowną, lecz niewielką biżuterię. Tym razem chciałam to trochę odmienić - ponieważ moim założeniem było pozostać przy skromniejszej fryzurze - wymyśliłam zdobienia nieco większe niż zwykle. Okazały się nimi tiara (diadem) wraz z kolią, kupione w mieście w którym żyjemy w UK. Wszystko w całkiem przystępnej cenie, dużo niższej niż gdybym kupiła je w Polsce. zauważyłam, że w Polsce panuje zwyczaj nakładania delikatnych ozdób na tego typu uroczystości, wynika to zapewne z przekonania, że lepiej stonować niż przesadzić. Jednak według mnie ślub jest naprawdę jednym z nielicznych momentów życia, kiedy możemy pozwolić sobie na ekstrawagancki i wyszukany dodatek, którym niewątpliwie będzie taka biżuteria. Mi taki styl trącący strojeniami innych nacji - bardzo odpowiada.
Makijaż, fryzura, paznokcie. Zainspirowana całokształtem wyglądu wielu kobiet pochodzących z Chin, czy arabskich, wymyśliłam, że z godnie z moją osobistą urodą (ciemna karnacja skóry, ciemne włosy i oprawa oczu), pozostanę wierna takiemu stylowi - tym bardziej, że tego typu makijaż nie jest mi obcy. Sama bardzo chętnie wykonuję różne mocniej podkreślone malunki na swojej twarzy. Poza tym na wyraźną aprobatę mojego męża zdecydowałam się, że włosy będą spięte. Jeśli chodzi o fryzurę - zdecydowany kok. Rozpuszczone włosy podczas ślubu kojarzą mi się dość 'niechlujnie', dlatego rozpuszczenie ich nie wchodziło w grę. Chciałam też przede wszystkim, aby to nie fryzura, a moja twarz i ewentualnie biżuteria, lub welon przyciągały wzrok. Co prawda z efektu końcowego mojego koka nie byłam zadowolona - gdyż miał się różnić od mojego standardowego upięcia, jednak pocieszające jest to iż sama nie musiałam (poza kilkoma poprawkami) go robić. Do przygotowania fryzury i makijażu zaprosiłam dwie Panie, które pomimo okresu świątecznego zajęły się oprawą mojej urody.
Cena paznokci żelowych: 80 zł - 150 zł
Cena fryzury ślubnej (próbnej i końcowej): 100 zł - 200 zł
Cena makijażu ślubnego (próbnego i końcowego): 100 zł - 200 zł
Z kolei bardzo istotnym elementem, który niewątpliwie jest widoczny podczas Ceremonii ślubnej były wykonane przez moją stałą manikurzystkę - Agnieszkę, z której usług korzystam już ładnych kilka lat - paznokcie żelowe. Tym razem zdecydowałam się na żele w delikatnym pastelowym odcieniu blado-różowym z dodatkiem kilku cyrkonii. Jestem też bardzo zadowolona z makijażu, który utrzymał się na twarzy jeszcze przez całą noc. Wybrałam makijaż popołudniowo-wieczorowy, czyli dość mocny. Ukradkiem córka przyjaciółki zrobiła kilka fotografii, jednak z tego momentu nakładania makijażu nie mam żadnych zdjęć, gdyż spieszyliśmy się do kościoła. Z drugiej jednak strony nie wyobrażam sobie, żebym po wykonaniu make up'u miała czekać z pełną krasą jeszcze godzinę. Dla mnie ślub - to przede wszystkim dobre samopoczucie i gotowość przed, a na zdjęcia sesyjne jest czas po ślubie... To podejście jest jednym z powodów dla których nie zdecydowaliśmy się na sesję zdjęciową w plenerze i przed ślubem.Przygotowania :) Niewątpliwie cały rytuał przygotowań do swojego ślubu należy do najprzyjemniejszych w życiu. To moment kiedy wszystkie te detale z pomocą innych osób można połączyć w całość, a przyszli: panna młoda i pan młody mogą poczuć się doskonale. Ja osobiście czułam się jak dama. Tym bardziej, że na całość przygotowań wybraliśmy sobie hotelowy apartament, w którym następnie spędziliśmy naszą noc poślubną. W takim apartamencie nie powinno zabraknąć dużego łoża małżeńskiego, lustra, wygodnego fotelu, i przestrzennej łazienki. Weź ze sobą dobry nastrój, spokój wewnętrzny, i najlepiej przyjaciółkę, która pomoże Ci podczas ubierania sukienki. Z kolei warto też umożliwić taki spokój Twojemu przyszłemu mężowi. Idealnie byłoby, gdyby wraz ze swoim świadkiem mógł się ubrać, gdzieś w pobliżu Twojego pokoju. Na strojenie do ślubu warto zarezerwować dobre trzy - cztery godziny. Potrzebujecie tego czasu, abyście byli pewni, że jesteście gotowi 'od stóp do głów'. No to jak - gotowi? Teraz Ty już czekasz na Niego z butonierką, a On pędzi do Ciebie z bukietem...
Zapraszam na kolejny artykuł z cyklu ślub - nasz wielki dzień - będzie o kwiatach ślubnych.
Śliczna suknia i bardzo ładnie w niej wyglądasz. Dokonałaś bardzo dobrego wyboru. Pan młody chyba wstrzymał oddech gdy Cię zobaczył :) Też przypomniały mi się czasy ślubnych przygotowań i najprzyjemniejsze było m.in. wybieranie sukni
OdpowiedzUsuńDziękuję, mój mąż rzeczywiście był zszokowany, ponieważ ani razu nie udało Mu się mnie zobaczyć podczas przymiarek. To musi być super widok - taka odmiana :) Dla mnie najprzyjemniejsze było właśnie noszenie mojej sukienki i ten moment, kiedy wszystkie dodatki znalazły się na swoim miejscu :) Cieszę się, że mogłam przywołać Twoje piękne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuń