Wreszcie nadszedł dzień spotkania w Domu Rodzinnym we wsi Bory, z Babcią
Tibora, którą kocham jak własną. Widziałam się a Nią już na poprzednim urlopie
na Słowacji, i mogłam o wielu sprawach porozmawiać, bo choć z pochodzenia jest
węgierką, przez wiele lat zamieszkiwała wieś w której rozmawia się w języku
słowackim. Pokazywała mi swoje liczne fotografie rozwieszone po ścianach
ogromnego domu, który po wielu latach został poszerzony przez Jej dzieci i stał
się domem rodzinnym, gdzie organizowane sa spotkania i imprezy rodzinne. Dom
jest teraz głównie zamieszkiwany przez Nią i jedną z Jej córek -cioć Tibora,
która pomaga Babci w codziennym życiu po śmierci Dziadka Tibora. Jednak dom
tętni życiem, bo często przebywają w nim członkowie rodziny zamieszkujący całą
wieś i goście, którzy należą do rodziny, ale tak jak my mieszkają poza wsią, a
nawet na obczyźnie. Prababcia Alexandra urodziła ośmioro dzieci, w tym tatę
Tibora.
Naśmialiśmy się sporo, gdy opowiadała liczne zdarzenia z dawnych lat, w
których Dziadek jeszcze żył. Tutaj, w tym domu, mogliśmy podzielić się swoimi
odczuciami rodzicielskimi, bo w tym Domu na pewno się wie co to wychowanie
dzieci. Poza tym w tym domu wszyscy są dla siebie przyjaciółmi, wszyscy sobie pomagają fizycznie, ale nie
tylko. Hodowle koni, stolarstwo, i ciężka praca w lesie to zajęcia głównie dla
mężczyzn z tego rodu. Natomiast wychowywanie dzieci i praca przy domu, ale też
praca w biurze firmowym to praca dla kobiet. Rodzina Zlatner jest pracowita i
słynie z wielkich ambicji. A tak prywatnie radosna, i zawsze uśmiechnięta, więc
było głośno, wesoło :) Wszyscy obecni cieszyli się z naszego przyjazdu. W tle
była dobra herbata, wino z winiarni rodzinnej. Jedna z cioć opiekowała sie
Alkiem w jednej z sypialń, kiedy my z rodziną byliśmy przy rodzinnym stole.
Choć Babcia towarzyszyła nam do samego końca spotkania, a było to już po
zmroku, ja zauważyłam, że bardzo się zmieniła fizycznie i trochę jakby
nieobecna z nami wszystkimi była. Jednak Alexandra trzymała kilkakrotnie na
kolanach, i śpiewała Mu śpiewała.. Późnym wieczorem wróciliśmy do domu Wujków.
Szkoda tylko, że jeszcze nie poznałam Wszystkich z licznej Rodziny Zlatner...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".