sobota, grudnia 22, 2018 18

Odkrywając Irlandię Północną - The Peace Maze

W dalszym ciągu, wędrując po nieznanych nam miejscach w Kraju gdzie żyjemy, zabieram Was na kolejną wycieczkę do bardzo oryginalnego obiektu. Dzisiejszy wpis jest kontynuacją relacji z krótkiej podróży, którą zrealizowaliśmy tej jesieni będąc prawie, że przy granicy NI z Irlandią. Udało nam się zatrzymać tu na kilka godzin, w piękny jesienny dzień, mogliśmy podziwiać uroki Castlewellan Forest Park, oraz Zamku Castlewellan w jesiennej aurze. Nie zwiedzaliśmy go wewnątrz. Lecz już wiemy, że kiedyś powrócimy tu, aby go obejrzeć.

Zamiast tego świetnie bawiliśmy się na świeżym powietrzu pokonując ogromny labirynt cisowy, bardzo znane w Irlandii Północnej miejsce odwiedzin rodzin, jednak oddalone od naszego miejsca zamieszkania dość spory kawałek drogi. Tego dnia przy The Peace Maze zdecydowanie panował spory ruch turystyczny. Po raz kolejny dostrzegliśmy piękno Zielonej Wyspy, i jej atrakcje, których nie znam z Polski.
Podobne labirynty pokonywałam w Ogrodach Hortulus w Polsce, jednak tutaj w Irlandii całość mieści się w zupełnie innej scenerii, w tle widzimy małe miasteczko o bogatej historii, a w oddali ogromne, piękne wierzchołki najwyższych gór w NI - Mourne Mountains. O górach Wam już pisałam sporo w poprzednim artykule, koniecznie do wpisu zajrzyjcie, bo według mnie te szczyty są zachwycające.  
The Peace Maze powstawał na terenie Castlewellan Forest Park aż trzy lata od 1998 roku do 2001. Aż do 2007 roku ten labirynt był wpisany w księdze rekordów Guinnessa jako największy (6000 sadzonek cisu, który sadzony był przez lokalne dzieci oraz przez wolontariuszy). Labirynt cisowy jest symbolem pokoju w Irlandii Północnej, takie też znaczenie spokoju, symbolikę ma samo drzewo cisowe. Natomiast wielkość (długość) labiryntu to droga jaką Państwo pokonało, aby w kraju zapanował pokój.
Choć w pierwszym kontakcie wzrokowym z labiryntem, wydaje się nam, że jest on symetryczny - to tak naprawdę dwie części są różne. Można znaleźć wspólny środek. Podobnie jak w przypadku zawiłej sytuacji w NI. Środkiem jest dzwon pokoju, a dotarcie do niego zajęło nam ponad pół godziny. The Peace Maze przynależy do Parku Castlewellan. A wewnątrz można zobaczyć kilka innych atrakcji.
 
Tuż przy Labiryncie znajduje się plac zabaw, z drewnianymi rzeźbami zwierząt żyjących w okolicznych lasach. oraz atrapami ich domów (dziupli, nor, gniazd, itp.).Idąc nieco dalej docieramy do obiektów zamkowych, po kamiennych murach wiją się pnącza. Organizowane są tutaj różne imprezy okolicznościowe, jest kawiarenka w cottage'u. Stąd łatwo już dotrzeć do jeziora, ponad którym na wzgórzu stoi przepiękny Zamek Castlewellan. W jesiennej scenerii wszystko wygląda bajecznie.
Obiecałam sobie, że w te rejony jeszcze powrócimy w cieplejszych miesiącach, chętnie zobaczymy labirynt, a przede wszystkim arboretum zamkowe wtedy, gdy w ogrodach rozkwitną kwiaty. :) Jesień nie sprzyja takim podróżom, choć w tym roku była wyjątkowo piękna, zresztą widać to na zdjęciach... Malownicze pejzaże malowane naturą uwielbiam. Tym akcentem żegnam jesień, miło wspominając nasze wojaże.


18 komentarzy:

  1. To musiało być niesamowite doświadczenie. A zdjęcia wyglądają przepięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Przyjemnie się podróżuje po Kraju, w którym postanowiło się zamieszkać na zawsze :)

      Usuń
  2. Łał cudowne miejsce :-)
    Mój blog: www.dajsiezlapacksiazce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawe, warte zobaczenia :) Może kiedyś odwiedzisz Irlandię Północną - możesz tu zajrzeć

      Usuń
  3. Zachwycające zdjęcia! Słyszałam, że jest tam pięknie, ale nie spodziewałam się, że aż tak

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne widoki. Te labirynty są niezwykłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kasiu. Ogromne, niezwykłe i mocno, mocno zielone :)

      Usuń
  5. Zawsze mnie czarowały te zielone tereny i zamki w Irlandii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kiedyś też, a teraz mam to na porządku dziennym. Więc należy je zobaczyć! No. :)

      Usuń
  6. Jak bardzo chciałabym wybrać się w takie miejsca, ale nie na kilka dni, ale na kilka miesięcy, aby mocno ich posmakować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, to trzeba dobrze poznać i poczuć ten klimat. Życzę spełnienia tego marzenia. Gdybyś przyjechała do NI - zapraszam do nas w odwiedziny. :)

      Usuń
  7. Pięknie tam, aż zaczynam ci zazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma czego, zawsze można tam się wybrać :) Pozdrawiam

      Usuń
  8. Jak tam pięknie jest. Magiczne i urokliwe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, miejsce jest wyjątkowo cudne i jakże oryginalne. :)

      Usuń
  9. Nigdy nie byłam w Irlandii, ale po tym jednym wpisie widzę, że bym się w niej zakochała. Cudowny zamek, przestrzenie i ten magiczny labiryt, bajka. Muszę koniecznie zajrzeć do innych wpisow, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to jeszcze Irlandia Północna, więc brytyjskie klimaty są Ci znane. Na pewno podobne miejsca widziałaś w Wielkiej Brytanii. Ale może niekoniecznie labirynt. Idę na Twojego bloga, bo tam naprawdę piękne podróże widziałam...

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik