wtorek, stycznia 19, 2016 1

zadbane stopy - scrub very berry



Kobiece nogi to najważniejszy z Jej atutów - ponieważ tak naprawdę ich odsłanianie jest kobiece (noszenie kiecki). Nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie mojego kobiecego świata bez zadbanych nóg. Oczywiście depilacja i balsamowanie - to podstawa, ćwiczenia - pomogą zachować młody wygląd nóg. Jednak pamiętajmy, że nosząc buty na obcasie, bądź zimą - kiedy noga jest uwięziona w kozakach i ciepłym, grubym obuwiu - szczególnie na niewygodę i uszkodzenia narażone są nasze stopy. Przecież to także część naszych nóg - niekoniecznie na pokaz zimą, ale warto dbać o nie przez cały rok, nawet jeśli nie chodzimy na basen, ponieważ to od nich zaczyna się piękno naszych nóg i to od stóp bardzo wiele zależy jeśli chodzi o zdrowie naszego organizmu. Do artykułu skłonił mnie mój ostatni zakup scrubu do pięt, a tak naprawdę przy okazji, przypomniałam sobie o czasach swukrotnie obdartych  pięt - gdy nosiłam swoje 'pierwsze' szpilki, oraz moment po ciąży, gdy zwyczajnie mi popękały. O tym pierwszym pisać chyba nie muszę - bo mówi się, że nowe buty mają prawo raz zetrzeć (choć teraz obuwie jest na tyle wygodne, że po zakupie nowych butów mi nie zdarza się już obtarcie pięt). Są kobiety, które nie noszą butów na wysokich obcasach, aby nie deformować i nie niszczyć stóp. Znane mi też są dziewczyny, które zniszczyły sobie nogi biegając nadmiernie w sumie w wygodnym, markowym obuwiu? Skupię się jednak na sobie, chociaż większych problemów ze stopami nigdy nie miałam.. Natomiast poczas całej mojej pielęgnacji zupełnie zdziwiła mnie druga sytuacja ze zniszczeniem skóry stóp, gdy dosłownie zaraz po urodzeniu Alexandra, pomimo standardowej dbałości o nogi - zaczęły mi pękać pięty. Piszę o tym, bo każdej z Was może się to przytrafić, lub kiedyś się przytrafiło.



Dziś już problem mam z głowy, ponieważ posiadam świetny produkt do smarowania pięt i nawet jeśli kiedykolwiek jeszcze zajdzie potrzeba zastosowania - on jest w domu pod ręką. Zawsze wydawało mi się, że suche i podziurawione pięty, to skutek - niedbalstwa, bądź efekt klimaterium. Poniekąd, ponoć jest to związane w dużej mierze z gwałtownymi zmianami hormonalnymi w organiźmie kobiety. W tym przypadku zmiany po ciąży, a także po dźwiganiu ciężaru ciąży, jak i nadbagaż własnych kilogramów. Tu znajdziecie produkt, który wraz z użyciem z tarką kosmetyczną (kilkakrotnie) - doprowadził moje pięty do stanu idealnego. Bo czymże są piękne zadbane na wierzchu stopy, z paznokciami wymalowanymi i ozdobionymi, z bransoletami na nogach i cudnym wytatuowaniem, jeśli pieką, bolą, i nie można na nich swobodnie chodzić nie mówiąc już nawet o wystawieniu nogi na pokaz?

fot.Pinterest

Co potem? Potem, zawsze i na codzień... Podczas codziennej pielęgnacji stóp, nie zapominam nigdy o używaniu raz w tygodniu scurbu do stóp. Ponieważ znalazłam odpowiedni produkt, który wydaje mi się efektywny i w dobrej cenie - już po raz drugi do niego wróciłam po opróżnieniu ostatniej buteleczki. Jest to produkowany przez firmę The Foot Factory - scrub o wyjątkowo miłej woni owoców leśnych. Poza rewelacyjnym relaksującym zapachem, scrub dobrze koi stopy i przy regularnym stosowaniu pozostawia je gładkie i nawilżone. Scrub jest bardzo wydajny, plastikowa tuba wystarcza na kilka miesięcy; niedrogi - cały zestaw do peelingu stóp w postaci trzech produktów kosztuje około 7 funtów. Buteleczka w kształcie stopy, jest bardzo wygodna w użyciu i łatwo ją ustawić na półeczce z akcesoriami do kąpieli, bądź nawet wewnątrz kabiny prysznicowej. Kolejnym etapem jest balsamowanie, lub latem smarownie olejkiem. Możecie pokusić się o wykonanie własnego scrubu, poniżej przedstawiam znalezione w sieci hand made z użyciem soli i listerine.



1 komentarz:

  1. O swoje stopy dbam chyba bardziej niż o cerę na twarzy. Muszę wypróbować taki scrub :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik